Marzysz o niezależności energetycznej i posiadaniu własnej przydomowej elektrowni wiatrowej? Zanim podejmiesz decyzję, lepiej się dobrze zastanów. Według Fundacji Instrat, koszt wytworzenia prądu z takich instalacji może być nawet kilkukrotnie wyższy niż z sieci energetycznej. A rząd planuje wprowadzić program wsparcia dla przydomowych instalacji tego typu wart 400 mln zł.
Wysoki koszt wytwarzania prądu w przydomowych elektrowniach
Chcąc uniezależnić się od sieci energetycznej, wiele osób rozważa inwestycję w przydomową elektrownię wiatrową. Jednak według raportu Fundacji Instrat, taki ruch może okazać się zgubną decyzją. Dlaczego? Koszty wytwarzania energii elektrycznej z małych turbin wiatrowych są wielokrotnie wyższe niż pobieranie prądu z sieci.
W swoich szacunkach Fundacja wskazuje, że średnioważony koszt wytworzenia energii (LCOE) dla małych elektrowni wiatrowych osiąga wartość aż 1365 zł/MWh. To prawie pięciokrotnie więcej niż w przypadku dużych farm wiatrowych, gdzie LCOE wynosi 186 zł/MWh. Dla porównania, instalacje fotowoltaiczne wypadają znacznie korzystniej – 344 zł/MWh dla instalacji dachowych i 232 zł/MWh dla gruntowych.
Eksperci tłumaczą, że małe turbiny wiatrowe nie są po prostu w stanie osiągnąć takiej samej sprawności, jak ich wielkie odpowiedniki. Te drugie zdążyły przejść rewolucję i teraz, dzięki zwiększonym rozmiarom i lepszym lokalizacjom, osiągają sprawność powyżej 35%, a nawet 40%. W przypadku domowych rozwiązań trudno liczyć na takie rezultaty, zwłaszcza w polskich warunkach wietrznych.
Nieopłacalność budowy małych turbin wiatrowych
Zgodnie z obliczeniami Fundacji Instrat, przydomowe instalacje nie są w stanie zapewnić zadowalającej opłacalności. Wręcz przeciwnie – koszty wytwarzania energii wiatrowej z takich źródeł mogą przewyższać wydatki na pobieranie prądu z sieci kilkukrotnie. To odwrotna sytuacja od tej, którą obserwujemy w przypadku coraz popularniejszych domowych instalacji fotowoltaicznych.
Co więcej, specjaliści podkreślają, że Polska pod względem wietrzności nie jest dobrym miejscem na domowe elektrownie wiatrowe. Nasza lokalizacja geograficzna oraz warunki atmosferyczne nie stwarzają tu odpowiedniego potencjału dla rozwoju tego typu rozwiązań na małą skalę. Wiele regionów w kraju boryka się właśnie z brakiem wystarczającej wietrzności na poziomie przydomowym.
Z drugiej strony, Polska wypada przyzwoicie pod względem nasłonecznienia, co sprzyja inwestycjom w energię słoneczną. To główny powód, dla którego fotowoltaika odniosła u nas tak duży sukces, podczas gdy małe turbiny wiatrowe najprawdopodobniej pozostaną tylko niszowym rozwiązaniem.
Czytaj więcej: Rewolucja w bilansowaniu energii dla prosumentów od Columbus
Proponowane zmiany programu wsparcia przez Fundację Instrat
Pomimo powyższych zastrzeżeń, rząd zamierza uruchomić program wsparcia dla domowych instalacji wiatrowych o wartości 400 mln zł. Jednak zdaniem ekspertów Fundacji Instrat, inicjatywa ta wymaga rewizji i zmniejszenia skali. W przeciwnym razie pieniądze te zostaną po prostu "zjedzone" przez pośredników, bez rzeczywistej pomocy dla prosumentów.
- Zamiast angażować tak duże środki na poziomie całego kraju, lepiej skoncentrować program na kluczowych regionach o korzystnych warunkach wietrznych.
- Rekomendowane są północne oraz południowe obszary Polski, gdzie występuje większa wietrzność.
- Fundacja zauważa też, że pieniądze z programu mogłyby przynieść więcej korzyści, gdyby zostały przeznaczone na inne cele transformacji energetycznej, np. program "Czyste Powietrze".
Niewątpliwie poszukiwanie alternatywnych źródeł energii dla gospodarstw domowych ma sens. Pomoże to zmniejszyć zależność od importowanych paneli fotowoltaicznych. Jednak Fundacja Instrat przestrzega: domowe turbiny wiatrowe to zgubny kierunek, który może prowadzić do drogiego i nieefektywnego wytwarzania energii wiatrowej. Dlatego tak ważne jest, aby program wsparcia został dostosowany do rzeczywistych możliwości tego sektora w Polsce.